Jak Kuba „Robinsona” zdobywał

10 lioca 2012 Kuba Jaroszewski zdobywał sprawność „Robinsowa”. Tak to zrelacjonował:

Na początku mojej sprawności „Robinson” poszedłem do wąwozu. Nic po drodze nie znalezłem, żadnych śladów zwierząt. Kręciłem się w okolicy przez 10 min. w poszukiwaniu jakiś tropów. Między drzewami znalazłem gniazdo. Oddalełem się, bo w wąwozie było duzo ludzi, gdy ż zdają na sprawność „Trzy Pióra”.
Słyszałem sporo ptaków, ale niestety nie potrafiłem ich rozpoznać.
Znalazłem ślady butów (chyba traperki), ślady wiewiórki. Widziałem wróbla i dzięcioła. Z daleka wypatrzyłem lisa, ale po chwili uciekł. Po kilku minutach zobaczyłem dudki.

Nie działo się praktycznie nic ciekawego. Trochę koło 17:00 zgłodniałem. Pojadłem jagódek i poziomek. Poruszam się wzdłuż wąwozu. Nie wiem dlaczego. Może dlatego, że te miejsca najbardziej znam. Jest przyjemnie. Ciesze się, że zdecydowałem się na zdobywanie tej sprawności.

Nie mam z kim gadać, więc gadam sam do siebie. Chodziłem w strony, które znam najmniej.
Obserwowałem przyrodę: pszczoły zbierające nektar i mrówki znoszące budulec na mrowisko. Obok drzewa znalazłem ślady, ale strasznie stare, więc ich nie mogłem rozpoznać.

Kiedy wraqcałem do obozu zobaczyłem dziurę. Chyba była to lisia nora, ale nie jestem pewiem.

10 lipca 2012, Kuba Jaroszewski, obóz harcerski