Wycieczka do Wilna oczami Dominiki

Dzień zaczęliśmy o 4:00 rano. Po spakowaniu się do autokaru i zabraniu wcześniej zrobionych kanapek wyjechalismy z obozu. Po 3o minutach wszyscy spali jak zabici. Po drodze chętni wymielili złotówki na lity (25 PLN = 20 LITÓW).
W Wilnie siadła do nas „piękna Pani Przewodnik z głośniczkiem na brzuchu” (cytat Jan Kostrzewa), która pokazała nam o najciekawsze miejsca w Wilnie.
Kolejnym punktam programu była wizyta w akwaparku w Druskiennikach. Zgodnie z prawdziwymi faktami w naszej piosence obozowej powstały nawet dwie zwrotki o tej wycieczce:
„(…) Kiedy w Wilnie już byliśmy
Akwapark odwiedziliśmy
Druh Kostrzewa bawił się
I rozwalił gacie swe
(…)
Gdy z wyciweczki wrócikliśmy
Bardzo nam się chciało jeść
Lecz ta kadra cerc nie miała
I jedliśmhy suchy chleb”

Dobra, tak naprawdę jedliśmy kanapki z pasztetem i cerkami topionymi.

W obozie byliśmy ok. 24:00 i pomimo tego, że spaliśmy w autokarze wszyscy od razu poszli spać.
Po powrocie mielismy zaplanowane ognisko z kiełbaskami. Niestety pogoda – jak zwykle tego roku – popsuła nasze plany.
Wycieczka była bardzo fajna. Szczególnie akwapark, w którym nie dało się nudzić.

9 lipca 2012, Dominika Kaczmarska, obóz starszoharcerski